HISTORIA EWOLUCJI SYSTEMÓW BEZPIECZEŃSTWA

Orwellowska wizja wszechobecnego monitoringu jest dziś rzeczywistością. Systemy bezpieczeństwa ewoluowały w stopniu, o jakim pisarzowi nawet się nie śniło. A wszystko zaczęło od… ptactwa domowego!


Dawno, dawno temu, gdy ludzie zaczęli tworzyć zorganizowane grupy i gromadzić „majątek” np. w postaci zwierząt, to właśnie one służyły właścicielom za alarm antywłamaniowy. I to nie tylko psy, ale też… drób! Zauważono, że gęsi zwykły wszczynać dziki raban, gdy do domostwa zakradał się intruz.

Z czasem, gdy majątki ludzi zaczęły być dla nich – a więc i dla potencjalnych złodziei – coraz cenniejsze, co zamożniejsi wynajmowali tzw. stróżów majątku.

Z końcem lat 70-tych XVIII wieku ludzie wpadli na pomysł, że swoje mienie można chronić jeszcze lepiej poprzez ryglowanie drzwi w sposób bardziej skomplikowany i trudniejszy do pokonania niż drewniany skobel. Powstały pierwsze zamki mechaniczne… a wraz z nimi coraz ciekawsze pomysły na włamanie. Zamek okazywał się niewystarczającą ochroną. W Nowym Jorku utworzono więc sieć tzw. „door shakerów” – ochotników, którzy nocami przeczesywali wyznaczone rewiry… szarpiąc za klamki drzwi, by upewnić się, że są zamknięte. W razie podejrzeń dokonania przestępstwa wszczynali alarm, uderzając w metalowe wiadra

W tym czasie udoskonalano prototypy zamków elektromagnetycznych. Wreszcie w 1853 roku Russel Pope opatentował pierwsze proste, ale skuteczne urządzenie tego typu. Jednak to nie pomysłodawca i konstruktor przełomowej technologii przeszedł do historii jako „ojciec nowoczesnych systemów bezpieczeństwa”, a przedsiębiorca Edwin Holmes, który 4 lata później odkupił od Pope’a prawa do wynalazku, by rozwinąć pionierski biznes.

W roku 1871 zamek elektromagnetyczny w nowatorski sposób wykorzystano do ochrony całego miasta. Nowy Jork podzielono na strefy, zbudowano sieć i podłączono do systemu centralnego sterowania.

Dekadę później, za sprawą prac Thomasa Edisona i Williama Dicksona, stworzono pierwszy kinetoskop – urządzenie umożliwiające projekcję ruchomego obrazu (na zasadzie fotoplastykonu).To przodek kamer stosowanych w kinie i w monitoringu.

Lata 60-te XX wieku wniosły do branży zabezpieczeniowej dodatkowe funkcje: ówczesne systemy, oprócz kamer monitoringowych, posiadały zabezpieczenia pożarowe – detektory ciepła i dymu.
Wciąż jednak alarmy miały zastosowanie głównie przemysłowe lub służyły do ochrony dygnitarzy.

Kryzys powojenny zwiększył inwencję włamywaczy. Nastąpił intensywny rozwój technologii zabezpieczeniowych. Konstruowano coraz mniejsze, przenośne kamery i implementowano je w pierwszych systemach CCTV.

Technologiczny postęp przyniósł 1966 rok, gdy afroamerykańska pielęgniarka, Marie van Brittan Brown, opatentowała autorski system ochrony domu składający się z połączenia monitoringu, możliwości zdalnego otwierania i zamykania drzwi oraz wywołania alarmu. W efekcie techniki zabezpieczające budynki weszły do popularnego użytku.

W latach 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia technologia zaczęła drastycznie tanieć, stała się przystępna i znajdowała coraz więcej zastosowań m.in. w bramach garażowych, kamerach na podczerwień, ale też w bankomatach i miejscach wzmożonego ryzyka – urzędach, bankach, stadionach.

Prababka dzisiejszych webcamów pojawiła się w roku 1996 na rynku – pierwsza kamera IP podłączona do sieci komputerowych.

Początek nowego stulecia przyniósł, oprócz imponującego rozwoju technologii, także nowe formy i skalę zagrożeń. Szczególnie po atakach na World Trade Center nasiliła się potrzeba ochrony nie tylko budynków, ale też poprawy bezpieczeństwa personalnego. Rozwinięto i wciąż ulepsza się mechanizmy rozpoznawania twarzy, kamery termowizyjne, algorytmy interpretujące ruch i przewidujące rozwój wydarzeń.

Od roku 2007, po wprowadzeniu na rynek pierwszego iPhone’a, nastąpił dynamiczny rozwój technologii mobilnych.

W epoce 4 rewolucji przemysłowej, której obecnie doświadczamy, rozwój technologii gwałtownie przyspieszył. Pojawiły się rozwiązania, o których jeszcze 10-20 lat temu nie śniło się instruktorom, oparte na Internecie Rzeczy, chmurach danych, Big Data i sztucznej inteligencji.

Tekst:  Agnieszka Douberschuetz
Źródło: https://t4bmagazine.pl/magazyn-online/ – 1 nr  magazynu „T4B-Technology for Business”, str. 22 (bezpłatne wydanie premierowe)

 

Do góry